Dzisiaj pod kominem było bardzo wietrznie i zimno. Zmarzłem na kość,
tiga zresztą też

, a dalej były jeszcze krew i łzy, ale o tym za chwilę. Jadąc tam już wiedziałem od tigi, że trzeba wziąć rękawiczki, ciepło się ubrać i że jest sokół. Pierwszy rzut oka na komin i widzę sokoła , jak się później okazało to samiec. Siedział pod gniazdem, tyłem do mnie, samicy jeszcze nie zauważyłem. Przechodzę w inne miejsce na tzw. zarośla. Małe krzaczki głogu i tarniny, gęsto rosnące z wielkimi na 5 cm kolcami skutecznie przeszkadzają w dotarciu do miejsca gdzie stoją tylko suche badyle nawłoci. Wreszcie się przedarłem przez ten kolczasty kordon i teraz jestem en face do skrzynki i co widzę

? Na skrzynce siedzi najedzona po kokardę samica

.
Tiga we wpisie powyżej napisała że to samiec

. Nie upieram się lecz myślę że to samica.Ta jest młodsza i po chwili pokazała niebieską obrączkę na prawej nodze. W sumie to nie wykazywała jakiejkolwiek chęci żeby się w ogóle ruszać, samiec również ani drgnął, czasami przysypiał. Samca z tego miejsca mam teraz bokiem. Ma On bardzo ciemną głowę właściwie bez wąsa, taki ciemny "kask" i jaskrawo żółtą prawie, cytrynową woskówkę. Samica natomiast głowę ma z wyraźnym wąsem , bardziej taką "frankową"

. To tyle z opisu pary, a napatrzyłem się na nie do woli , bo siedziały jak wspomniałem prawie nieruchomo. Wiejący zimny wiatr wycisnął ze mnie wszystkie łzy, ale to łzy szczęścia. Się zryczałem ,że ledwo wyszedłem z tej kałuży

. Mam nadzieję że gniazdo będzie zajęte , a jeszcze dwa tygodnie temu (patrz wcześniejsze posty) wszystko wyglądało tu inaczej.
Podsumowując : pomimo zimna, łez i krwi (kolec wbił mi się w kolano

) była to bardzo udana obserwacja

. Polecam wszystkim FF ruszyć w teren pod gniazda. Teraz jest najlepszy czas na obserwacje , dzieje się bardzo, bardzo wiele

.
Samiec.
Razem w kadrze.
Najedzona po kokardkę

.
Cytrynowa woskówka i cała głowa ciemna. Na fotce słabo to widać

.
Droga FF do dogodnej obserwacji czasami usłana jest cierniami

. Łzy kapią od wiatru, kto był w terenie ten wie

.
Dodam jeszcze na koniec, że w NDM całości obserwacji dopełniają szczekające w schronisku psy i zapach pieczonego chleba zalatujący z olbrzymiej piekarni tuż obok Ciepłowni

.