Sokół wędrowny -ZEC Wołomin 2024

Przyleciał Szponek ze śniadaniem. Tori zamiast przejąć ułowkę poczuła się zwolniona i poleciała zrzucić balast po nocy. Szponek zaczął karmić młode, z jakim skutkiem ? trudno powiedzieć bo całe poranne karmienie było zakryte. Gdy wróciła Tori Szponek nie chciał oddać, ani ułowki, ani karmienia i odleciał ze śniadaniem. Po jakimś czasie wrocił z łupem i wszystko się już odbyło de lege artis. Ptaszka przejęła Tori i nakarmiła dzieciaki. Gdy wynosiła resztki do kącika, maluchy smacznie drzemały więc ile trzeba do dziobów dostały, Niestety przy takim ułożeniu dołka i kamery na razie karmienia będą zakryte i tylko po cieniu na ścianie widać że coś trafia do dziobów piskląt.

Trzeba pogonić intruza to się pogoniło, czujna mamuśka. Sroka ? Wrona ?  coś mikrego bo nawet dzioba nie strzępiła.  

Wszystkie karmienia zakryte, to trwało prawie 20 minut.
Ten co był widoczny na pierwszym planie wole miał napchane więc pozostałe może też dostały swoje porcje.



 

Cóż powiedzieć... ? kolejne karmienie zakryte(prawie 20 minut). Można zalożyć że skoro pokarm znika to zjadają, po karmieniu są spokojne więc głodu chyba nie ma. Tak poza tym to za każdym razem kiedy Tori wylatuje choćby na chwilę, natychmiast pojawia się Szponek i ustępuje samiczce dopiero na wyrażne żądanie, nie ma się do czego przyczepić.


 

Taka scenka, Szponek wpadł zobaczyć czy czego nie potrzeba.  

Na poranne karmienie ułowkę dostarczył Szponek a Tori z jakiegos powodu przed karmieniem dokonała oblotu z łupem. Ptaszek skarmiony w 25 minut do zera i pisklaki otulone.
Na filmiku początek i koniec bo samego karmienia można się tylko domyślać z cienia na ścianie gniazda. 

Szponek na zmianie podchodzi do pisklaków jak do jeża... o jeżu to moje ???   
Filmik z wyciętymi momentami stuporu Szponka, warto zerkać na zegar. 



 

Szponek gdy spostrzegł cień lądującej Tori wyszedł na balustradkę poprosić o zmianę, po czym wrócił nad pisklaki demostrował samicy ogromne zaangażowanie w opiekę. 

Nareszcie odkryte karmienie, dla maluchów całe 15 minut, potem dla siebie miała do obgryzienia kości. 

Wcześnie rano Tori wyglądała Szponka ze śniadaniem, na prożno. Kiedy wyleciała sama zapolować ancymonek pojawił się natychmiast i okrył dzieciaki przed porannym chłodem. Tori wróciła z ułowką i w 10 minut nakarmiła młode. Resztę zdobyczy wolała zatrzymać w gnieździe, niech tatuś zapoluje na własny szpon.