Sokół wędrowny - PGE EC Lublin - 2024

Rozpoczynamy nowy sezon 2024.

Podsumowanie sezonu 2023 sporządzone przez _____ znajduje się tutaj .

Archiwum poprzedniego znajduje się tutaj .

Zapraszamy do dokumentowania obserwacji oraz dyskusji.

Noworoczna Wrotka z wizytą.
 
 
 
 

Pierwszą wizytę na podglądzie złożył dzisiaj Czart.
Przybył o 7:05 z noworoczną pieśnią dla Wrotki. Trzeba przyznać, że chłopak się postarał. Sam chyba był zadowolony ze swojego wykonania, bo pod koniec szukał wzrokiem tej do której pieśń była adresowana. Nie pokazała się, więc odleciał.
 

A Wrotka przybyła po godzinie, o 8:01. Posiedziała kilka minut w budce (kadry z postu powyżej): w kilku miejscach wygrzebywała dołki w żwirku, nagarniała kamyczki, kontemplowała. Poza tym długo na podeście czyściła piórka. Sporo nawoływała - pewnie chciała podziękować partnerowi za piękne życzenia. Kiedy siedziała na rogu barierki dwa razy zbliżała się do okna, widząc go chyba niedaleko.
 
Czart dość długo dał na siebie czekać, przybył wreszcie o 9:33. Porozmawiali przez próg - spokojnie, nieśpiesznie, z niezbyt dużą ilością słów. Wyglądało, jakby i tak dobrze się rozumieli.
Wrotka chyba rozważała występ, ale nie zdecydowała się, choć uważnie patrzyła, czy partner jest nią zainteresowany (a był ).
 


Odleciała o 9:35 z rogu barierki. Zaraz potem Czart wyszedł z budki na podest, posiedział jeszcze parę minut i poleciał (9:43).
 

10:29 - 10:32
Czart przybył jeszcze na trzy minuty pod okno budki. Zaćwierkał, popatrzył, przeczesał piórka. Odleciał w dół przestraszony nagłym hałasem.

Dziś, do tej pory, pokazała się nam na razie tylko Wrotka. Przyleciała na róg barierki równo o 11., po dłuższej chwili przeszła bliżej wejścia, a potem usadowiła się na progu. Długo rozglądała się po budce - "Jakie to nasze mieszkanko ładne i przytulne, takie wysprzątane"  .

 

O 11.12 weszła na niecałe cztery minutki do środka; przymierzyła się raz i drugi do dołka, a potem patrzyła przez okno. 

 

Gdy znów wróciła na próg, usiadła tyłem do budki i rozglądała się po deszczowej okolicy. Obserwowała czyjeś loty, ale nie reagowała na nie głosem, więc pewnie to nie Czart latał w pobliżu. 

O 11.58 dwa razy rozpostarła pięknie skrzydła,

 

ale dopiero za trzecim razem zdecydowała się zeskoczyć na barierkę i odlecieć.
 

Dzisiaj pierwszy zawitał do budki Czart i to całkiem wcześnie, bo o 7.15.   Przysiadł po cichutku naprzeciwko drzwi, rozglądał się. Około 7.20 wskoczył na próg i za chwilę wszedł do budki, by podjeść trochę kamyków. Z jednym, sporym nie poradził sobie i dał mu spokój  .
 

Porozglądał się, powyglądał przez okno i po około 2 minutach usadowił się na progu (w nocy deszcz zmył wreszcie czarne plamy z kamerki, więc widoczny był w pełnej krasie). 
 

Obserwował, czyścił łapki i zmoknięty frak, przeciągał się. O 8.09 wrócił do budki, znów skubnął parę kamyków, a po minucie w z powrotem wskoczył na próg. Kontynuował obserwację, czyszczenie piór i znów się przeciągał.
 

O 8.55 coś wypatrzył w oddali, więc przeskoczył na barierkę. Chwilę postał, pozbył się wypluwki i około 2 i pół minuty później odleciał.

 

Zasada pojawiania się co drugi dzień wciąż obowiązuje. Wczoraj żaden sokół się z nami nie przywitał. 
A dziś, wczesnym popołudniem przybyła Wrotka dubeltowo.

13:23 - 13:36
Wylądowała na podeście z nawoływaniem, po pięciu minutach ulokowała się na progu. Posiedziała chwilę, popatrzyła, potem w budce zadołkowała, zerknęła tu i tam.
 

Odleciała z progu, z lekkim odbiciem na barierce.


14:01 - 14:06
Po blisko pół godzinie przybyła znowu w to samo miejsce. Teraz już tylko krótko zagadała i nie przemieszczała się. Czyściła sobie piórka, patrzyła za siebie i do góry.
 

Odleciała w dół za kamerę.
  
 

W sobotę rano natomiast Wrotka przyleciała do domu za Czartem. Po 7:12 samczyk przyleciał od strony torów - dzięki czemu całkiem fajnie ten przylot wyglądał w kamerze - na dach. Niedługo za nim przybyła Wrotka, ale zatrzymała się na podeście.
 

Nastawiona była na spotkanie w budce, bo wskoczyła zapraszająco na próg.
 

Czart jednak miał plany na wspólne spędzenie poranka na mieście. Wrotka odprowadziła go wzrokiem i pofrunęła, pewnie za nim. Całość trwała niecałe dwie minuty.

 

Wczoraj po południu wróciła zima - śnieg, mróz, sokołów na podglądzie brak. Dopiero dziś po południu, od 15.30 dało się zauważyć kilka przelotów, tylko nie wiadomo czyich  .
Jedynie przy ostatnim wypatrzonym o 15.47 locie można było zidentyfikować jego wykonawcę, a to z tej prostej przyczyny, że lot zakończył się lądowaniem Czarta na barierce .
 

Chłopak był tylko przelotem; zerknął szybko, czy wejścia do budki nie zasypało i już po całych 4 sekundach go nie było.

No cóż, dobrze, że się nad nami zlitował i chociaż na chwilkę się pokazał  .

 

Spotkanie w budce 
Przylecieli razem o 10: 18 :13

 

 

Całuśne spotkanie

 

Opuścili budkę o 10:22:27

Wcześniej jeszcze - podobnie jak wczoraj - wpadł na chwilę Czart. Przyleciał o 8:16, zajęło mu kilkanaście sekund, żeby sprawdzić czy wszystko jest jak należy i na zewnątrz, i w środku