Konstancinianie sokoły

Przy dobrych wiatrach udalo mi się trojkę zfotografować


Inne ujęcia

- Dziś już właściwe pożegnanie sezonu w Konstancinie : (. Pojechałem zabrać foto pułapkę i posprzątać gniazdo. Najpierw obejrzałem komin - i znalazłem tylko Konstancję wpatrzoną w stronę Wisły. Od razu jak zbliżyłem się do komina zerwała się i zaczęła krzyczeć ..ale niezbyt zawzięcie . Za to gdy byłem w połowie komina gdzieś z nad jeziorek po stronie po stronie wschodniej zerwały się pozostałe ptaki - Gassek i 3 córki, tyle że w jednym momencie naliczyłem aż 6 sokołów (???). Starsze sokoły nie bardzo interesowały się moja wspinaczką na komin ... za to jedna młoda poczuła się odpowiedzialna za dom i wrzeszcząc jeszcze niepewnym głosem śmignęła mi za plecami dosłownie metr może 1,5 za mną tak że usłyszałem bardzo głośny łopot skrzydeł.... Potem usiadła na barierce nad drabinką i zerwała się dopiero jak byłem od niej ze 3 metry... Szkoda że nie było nikogo na dole z aparatem zdjęcia byłby rewelacyjne. Jak wlazłem na górę sokoły straciły zainteresowanie moją osobą ... Jeszcze szybki demontaż pułapki i mozolne czyszczenia gniazda. potem tylko 80 m w dół.
Przed odjazdem ze wschodu przylatują trzy ptaki - samica i dwie młode. Tak jak trzy lata temu młode jak nauczyły się sprawnie latać opuściły komin i wolą dręczyć kaczki, pustułki i bażanty nad pobliskimi jeziorkami...
Gniazdo czyste czeka na następny sezon a ja mam nadzieję, że za 2-3 lata zobaczę Jędrusie w gnieździe z kamerą .

21/06
W niedzielę umówiłam się z naszą nową FF xand i jej super psem Nugatem ,na sokolenie .
Padło na Konstancin ,młode jeszcze są i latają nad głowami ,to najlepsze miejsce , jak na pierwszy raz .
Młode dopisały ,rodziców nie było,
Dziewczyny zaprezentowały się super,pokazały taki show że dech zapierało ,były gonitwy ,loty między drzewami i tuż nad naszymi głowami ,dosłownie 5 metrów,aparat nie nadążył.
Pewnie stały byśmy jeszcze dłużej ,ale nadchodząca burza nas wygoniła,młode zapuszczają się co raz dalej ,wszystkie trzy poleciały w stronę Wisły,i przez dłuższy czas nie wracały,pewnie usiadły gdzieś nad Wisłą i podziwiały widoki .
Po stronie Pragi było błękitne niebo ,to postanowiłyśmy podjechać kontrolnie do Międzylesia a później do Bielana na Kawęczyn.