c.d.
Samiczka leci karmic młode

Dzisiaj miałem polecenie służbowe(od żony) od rana być pod ręką, kto powiedział że pod ręką nie może być pod Uniwersytetem Ekonomicznym ? , rozstawiłem sprzęt i pełen nadziei rozpocząłem obserwacje. Pierwsze spojrzenie w gniazdo... (nie miałem wielkich nadziei bo obrączkowane były 11 maja więc miały prawo już wylecieć) no i pusto. Przeszukiwałem Celinką gzymsy, daszki, parapety, obfotografowałem cały złom na UE i nic, z nudów cykałem foty gawronom i potencjalnym ofiarom sokołów gołębiom, czas leciał a sokołów brak. Znudzony i wezwany przez pracodawczynię zakończyłem sokolenie w przeświadczeniu że: nie dane mi było Po powrocie taki też zmieściłem wpis na boksiku z załączonym zdjęciem pustego gniazda



Jakież było moje zdziwienie gdy Sokole Oko-Terka stwierdziła że ona tam widzi sokoła :woohoo: ( no jest pół sokoła w prawym górnym rogu na kratownicy) Wtedy przejrzałem zrobione fotki i się okazało że na dwóch jeszcze siedzi "jak byk" Sokół. Jeszcze raz potwierdziło się że sokoły zjawiają się nie wiadomo kiedy i nie wiadomo skąd :evil:

EC Gdańsk

Dzisiaj ciężki miałam dzień i na odstresowanie , po godzinie 17 , wybraliśmy się razem z mężem na sokolenie . Najpierw- cyk- gniazdo , potem przybliżenie fotki i wypatrywanie ... są ! widac dwa młode sokoły siedzące na rancie skrzynki. Potem dłuższa obserwacja komina i nic ...cisza, spokój. Jednak po pół godzinie nadleciał dorosły sokół, i zaczął krążyc nad kominem. Raz usiadł na wsporniku , to znowu na samej górze komina, to znowu na spiżarce . Były też chwile , że znikał nam z oczu na dłużej. Wtedy obserwowaliśmy latające mewy, głębie i nawet małego ptaszka, który siadł niedaleko nas.

W czasie sokolenia (A tacy byliśmy zadowoleni z tej miejscówki ...dziś zostaliśmy przyuważeni ...ups ) podeszła do nas Pani Kasia, która to poinformowała nas , że to jest teren EC i powinniśmy ją informowac jak chcemy sokolic. .
Po miłej rozmowie i wyjaśnieniach , przystaliśmy na tą propozycję
Podczas dalszego sokolenia podszedł do nas pracownik EC i opowiadał ciekawe zdarzenie , jak sokół gonił ( atakował) mewę i jak na pomoc przyleciały inne mewy z wrzaskiem . Sokół, rad nie rad, zrezygnował z ataku.

Pełni wrażeń po 1,5 godzinie sokolenia udaliśmy się do domu.


( nie wiem jak się nazywa)
Już wiem dzięki Terka ... to Dzierzba srokosz (Lanius excubitor)

c.d.

EC Gdańsk

Dzisiejsze sokolenie przy kominach rozpoczęłam razem z mężem po 15:30. Zbliżając się do kominów widzieliśmy krążącego sokoła, lecz po przybyciu na naszą miejscówkę, po prostu wsiąkł gdzieś . Nie pokazał się do końca naszego pobytu , a czekaliśmy około 2 godzin. Sokolenie jednak nie było nieudane zobaczyliśmy na kominie tuż przy gnieździe , a potem nawet w sporej odległości od niego wędrującego młodego sokoła. Przeszedł się i od czasu do czasu , podfruwał z jednej strony komina na drugą stronę . Na końcu swej drogi rozpostarł skrzydełka i cwiczył loty . Trwało to tak gdzieś z 10 minut, po czym wrócił do gniazda. Długo był niewidoczny , aż do momentu ponownego treningu skrzydełek. Na zdjęciach w przybliżeniu widac , że drugi młody też jest w gnieździe i chyba z niego nie wychodził ? Podczas wyglądania dorosłych sokołów, na przeciwko nas, na płocie przysiadł Trznadel zwyczajny ( chyba to on) ale tylko zdążyliśmy zdjęcie mu zrobic z tyłu ...szkoda

Na tym zakończyliśmy sokolenie i udaliśmy się do domu ( oglądałam sie jeszcze za siebie , ale na daremno. )