A Chmielowa na szczęście nieco oddaliła się od Wrotkowa, ale wciąż lubi Lublin 🙂

Jak tylko Kotu przybliżył nam jej w miarę aktualne położenie, Ati wybrała się tam i ją znalazła!
 

Dzisiaj z rana, kiedy włączyłam o 5:30 podgląd,  Ziuta siedziała na rogu barierki. Po jakimś czasie z lekkim ciokaniem przedreptała bliżej okna, posiedziała trochę patrząc głównie do góry,
 


 zawróciła na róg. Zobaczyła przelot i w tamtym kierunku o 5:54 pomknęła. Potem jeszcze było widać jakąś drobną sylwetkę w dole.



Potem, kilkanaście minut po ósmej znowu zastałam Ziutę na rogu barierki. Była po śniadaniu.
Musiała w pewnym momencie dostrzec Czajnika, bo ciokając przeszła w kierunku wejścia do budki, za jakiś czas wróciła na poprzednie miejsce. Siedziała,
 

czyściła piórka popatrywała wokół, podsypiała. 
Odleciała o 9:51, wcześciej długie minuty wpatrując się w górę komina.

A po południu, około kwadrans po 15, na poręczy ulokował się całkiem powabny gość.
 

I zasiedział się nieprzyzwoicie. Niestraszne mu były lecące z dołu piórka (może nie wiedział co one oznaczają, choć na filmie widać, jak kręci głową, więc może się domyślał  😉),  ani przeloty (dość odległy był, ale potem pustułka siedziała na huśtawce i też mu nie przeszkadzała)



Przez całe popołudnie żaden rezydent na szczęście go nie niepokoił, mógł więc spokojnie odpoczywać.

Natomiast wieczorem ktoś dwukrotnie dość blisko przeleciał, co wzbudziło przestrach, ale nie na tyle, żeby miejscówkę opuścić.

 

Gość  został na noc, ponieważ jednak na tarasie za bardzo wiało - postanowił na pół godziny przed północą przenieść się w miejsce bardziej zaciszne film 

Gość przespał noc na progu, ale niestety, rano przybyła Ziuta i bezwzględnie się z nim rozprawiła.  Jaskinie lwów powinno się jednak omijać...  😞  film

O 6:17 na rogu barierki pojawił się Czajnik.
 

Może gdyby nie historia z gołębiem, nie pomyślałabym  tak o jego wizycie, ale sprawiał wrażenie zalęknionego. Jakby wiedział co tu się przed godziną wyprawiało. Powoli się skradał do okna, wewnątrz długo stał na środku, zrobił parę kroków w kierunku ściany (gdzie Ziuta dopadła nieszczęśnika), wrócił na środek. Po jakimś czasie zobaczył Ziutę, albo może tylko usłyszał jej lądowanie na dachu i uciekł wystraszony.
A ona siedziała na krawędzi przez dłuższy czas. Pewnie obserwowała przemykające pustułki
 

I w pewnym momencie poleciała za jedną (chyba to pustułka była). Pewnie Czajnik czekał na tę chwilę, bo natychmiast pojawił się na poręczy i zaraz dołączyła do niego Ziuta. Porozmawiali zaraz w środku, Czajnik po spotkaniu umknął, Ziuta została w budce na jakiś czas. Wyszła na poręcz, posiedziała z miną niewiniątka
 

i odleciała o 7:39.

film z powyższymi wydarzeniami. Niedoskonały, bo po pierwsze wciąż nie zgrywa się głos z obrazem, a po drugie trudno bez zapisów złapać dynamiczną akcję bez strat.

***

Pod wieczór widziałam jeszcze przez chwilę Czajnika, jak o 19:06 odlatywał z rogu barierki.

O 5:18 na koniec barierki przyleciał Czajnik. Z przystankami na rozmyślania doszedł do okna, potem na próg i do środka.
Tam czekał na Ziutę
 

- żeby ją bardziej zachęcić wyszedł na chwilę na próg i  z dobrym skutkiem, bo zaraz się zjawiła. 
Najpierw porozmawiali przez okno, potem Ziuta wskoczyła do środka, tam jeszcze podzióbkowali i Czajnik umknął  film  
 

Ziuta wyszła niedługo po nim, parę chwil spędziła na poręczy patrząc do góry na komin, potem to samo z rogu barierki.
 

Po ostatnim takim zerknięciu o 5:34 poleciała - może poganiać się z sąsiadką-pustułką 🤔