Dziś podjechałam pod katedrę ,popatrzeć na naszą Śnieszkę i jednocześnie dostarczyć kalendarze Pawłowi .

Samiczka mnie nie zawiodła ,odpoczywała na lampie.Ostatnio nie miałam do niej szczęścia.

Dziś korzystając z powrotu złotej polskiej jesieni (albo pierwszych objawów wiosny ), pojechał rowerem pod zakłady tłuszczowe . Mijając katedrę widzę kłębowisko wrzeszczących wron i mew przy wieżach kościoła ! Mew jest ze 30 i kilka wron.
Wyjmuję lornetkę i widzę, że powodem awantury jest oczywiście Śnieżka. Po raz pierwszy widzę Śnieżkę lecącą z innymi nękającymi ją ptakami. Teraz widzę jak duża jest nasza Sokolica - wrony wydaja się przy niej naprawdę małe a jest nawet nieco większa od największych z ganiających ją mew (srebrzystych?) które są już naprawdę dużymi ptakami.
Śnieżka siada na balustradzie od strony ZOO! Robię parę zdjęć, jest godzina 10.00
Potem jadę pod komin za Lidla i z drugiej strony...i znowu nic a byłem pewnie już tam z 8-10 razy.
Wracając widzę Śnieżkę tam gdzie ją "zostawiłem" a jest godzina 10.45 robię parę zdjęć i ruszam w
dalszą drogę

Śnieżka 10.00





Śnieżka 10.45

W pierwszy dzień świąt na katedrze Śnieżka głosiła kazanie przez megafon



A tej zołzy z komina przy Radzymińskiej znowu nie widziałem

Ja też dziś podjechałam pod katedrę, samiczka była po sporym świątecznym śniadaniu .
Pierwszy raz jadła o 8 rano ,potem dojadała po godz,10 tej To wiem od Pawła.

Godz.14.05
Dziś Śnieżka wyglądała jak by w sukience na bal się wybierała