Mięśniowy mężczyzna Prezes czołgał się z rowu.
Fot.RJuno
 
 
 
 

1.03.2025 Chyba to Prezes, przyleciał na lampy, posiedział około minuty i poleciał.

Relacja z obserwacji z dnia 1.03.2025.
Ze względu na wydarzenia związane z intruzem jakie działy się w ostatnich dniach przy Pałacu i w związku z tym, że drugi dzień z rzędu jedynym sokołem który pokazał się na podglądzie był prawdopodobnie Prezes ( i to tylko raz, na krótką chwilę ) postanowiłem podjechać metrem z aparatem pod PKiN. Rozpocząłem obserwację w standardowym miejscu, od Emilii Plater. Sokołów ani na niebie, ani na Pałacu nie widziałem nigdzie, jednak poczekałem około 20-30 minut, ponieważ napisałem na boksiku o obserwacji i jakby ktoś chciał dołączyć, to aby nie musiał mnie szukać. Nikt się co prawda nie pojawił, ale dzięki temu miałem pewność, że od strony gdzie jest gniazdo sokołów nie ma. No więc po upłynięciu pół godziny ruszyłem na poszukiwania. Następnym przystankiem była strona Pałacu od Świętokrzyskiej. Popatrzyłem na Pałac przez wizjer aparatu z bliska, porobiłem kilka zdjęć w kilku miejscach ( na wszelki wypadek, jakbym na żywo kogoś nie zauważył, to bym go zobaczył w domu ) i po kilku minutach ruszyłem dalej. Jednym słowem sokołów tu też nie było  No więc już trochę zrezygnowany idąc od strony nowo budowanego parku patrzę i... Prawie od razu widzę charakterystyczny kształt na rogu gzymsu. Odpalam aparat, robię zdjęcie i już mam pewność - znalazłem sokoła. Teraz pozostaje go zidentyfikować, więc podszedłem tak aby mieć lepszy wgląd w jego wygląd i jest to Prezes. Po kilku zdjęciach rezydent nagle zerwał się do lotu, zrobił dwa kółka wokół Pałacu i usiadł gdzieś na nim od strony Świętokrzyskiej. No więc ruszam z powrotem w miejsce gdzie przed chwilą byłem Jednak ledwo ruszyłem i zobaczyłem Prezesa znowu - wystartował z Pałacu i latał. Po chwili usiadł dokładnie w tym samym miejscu, gdzie zobaczyłem go na początku ( dobrze, że nie zdążyłem się wtedy za bardzo stamtąd oddalić ). Tu zrobiłem mu bardzo pokaźną sesję, która trwała dobre kilkanaście / kilkadziesiąt minut i już po prostu zrobiło mi się zimno, więc uznałem, że czas wracać. Zacząłem już kierować się w stronę metra i ostatni raz zerknąłem na PKiN. I dosłownie w odstępie 5 - 10 metrów od Prezesa ( który cały czas był w tym samym miejscu ) przy wentylatorze majaczył kształt sokoła. Kieruję na to miejsce aparat i mam już pewność - znalazłem samicę. Niestety przez te kilka minut jakie jeszcze poświęciłem na obserwację tej dwójki żadne z nich się już nie ruszyło, a samica od początku siedziała do mnie odwrócona tyłem. Tak więc zakończyłem obserwację - z Prezesem na rogu gzymsu i z niezidentyfikowaną samicą przy wywietrzniku tuż obok. Przepraszam za jakość zdjęć, ale pogoda była wybitnie nie fotograficzna - było ciemno i padał deszcz ze śniegiem.

Prezes.


Oba sokoły w jednym kadrze - Prezes na rogu, a samica przy drugim wentylatorze od lewej.


Samica.

To Prezesa a z dołu rozpoznasz a Gigę to już nie? 

Ta miejscówka na której siedzi ta "niezidentyfikowana samica" to miejscówka, na której w okresach jesienno-ziomowych prawie non stop widywałem Gigę jak pracowałem przez kilka lat w ZT, dokładnie przy tym drugim "wentylatorze". Już dwa lata mnie tam nie ma, ale widzę, że chyba nic w jej gustach się nie zmieniło (no chyba, że to nie ona). 

Na PKiN nadal gorąco


AgaO pisała na boksiku o ekspresowej wizycie Prezesa przy gnieździe o godz. 7,48

Kolejna, równie szybka.
Prezes tak się zachowywał jakby ktoś go gonił (ja nie widziałam nikogo)
Nerwowe ciokanie i błyskawiczny odlot z progu