A przed południem pojawiła się Wrotka; przyleciała na barierkę o 11.20, głośno zapraszała partnera na spotkanie. 
 

Nie przylatywał, więc ucichła, ale cały czas rozglądała się wokół, zerkała w górę. Chyba z nudów skubnęła kilka razy piórka, do budki nie wchodziła. 
 

Na Czajnika się nie doczekała, więc o 11.38 poleciała, może szukać gagatka  .

Gagatek pojawił się, ale dopiero po czterech godzinach   - o 15.23 przyleciał z zaproszeniem na spotkanie. Zasiadł na progu, rozejrzał się po budce i na boki.
 

Po minucie wskoczył do budki, gdzie zlustrował ściany, podłoże i sufit.
 

Po około pięciu minutach wrócił na próg, zaglądał pod podest, rozglądał się wokół - pewnie teraz on szukał Wrotki.
 

Nie przylatywała, więc o 15.31 ruszył w teren.
 

Dziś o 7:06 do budki wpadła rozśpiewana Wrotka, zaraz przybył Czajnik i przysiadł na końcu barierki. 
Wrotka ze środka zapraszała, namawiała, kusiła. A on nic. Tzn.  nie miał ochoty tylko na bliższe spotkanie, bo wydaje się, że  trochę ćwierkał, ale ze swojego miejsca się nie ruszał. 
Wtedy gdy się uaktywniał głosowo, czyniła to również Wrotka - i tak sobie przez jakiś czas pogadywali. 
Wrotka wciąż była w gotowości, z nadzieją na spotkanie.
 


 Ale jednak Czajnik twardo stał przy swoim, w końcu o 7:21 poleciał.
Wtedy Wrotka znowu mu rzuciła parę słów na pożegnanie, zaraz wyszła na próg.




I tam spędziła następne dwie godziny. Po dłuższym siedzeniu przeciągała wszystkie członki, czyściła szpony. Obróciła się przodem do wnętrza, i bardzo dokładnie przeczesywała piórka. Jak się zmęczyła, trochę zaczęła podsypiać. 
 


Odleciała szybko o 9:34

***

Z informacji z boksa i fb wynika, że oba sokoły pojawiły się jeszcze na podglądzie. Po trzynastej był Czajnik na końcu barierki. A po szesnastej wpadła nażarta Wrotka.

Warto jeszcze wspomnieć tutaj o Chmielowej. Ponieważ dorośli powoli szykują się do sezonu lęgowego, to podrośnięte dziecko prawdopodobnie dostało informację, że jest na Wrotkowie " falco non grata" 😉
Chyba jednak młoda nie pogodziła się z eksmisją, bo nadajnik pokazuje, że nie oddala się zanadto. Nie tylko wciąż przebywa w Lublinie, to jeszcze zwykle w dzielnicach bliskich komina (a kręci się w moich okolicach, rozglądam się zatem za nią 🙂) 

Dziś rano Czajnik odwiedził budkę. Przyleciał o 6:27 z piórkiem u dzioba, zapraszał partnerkę.
 

Wszedł do środka na 2,5 minuty. Nie wiem co tam robił, ale chyba głównie dumał i ładnie wyglądał, bo z zewnętrznej kamery żadnego ruchu nie dostrzegłam.
Potem posiedział jeszcze trochę na progu, popatrzył i o 6:32 odleciał.
 

Zaalarmowana sokolimi odgłosami dopadłam do komputera i o 14.08 zastałam Czajnika siedzącego na barierce przed wejściem i Wrotkę w budce - oboje głośno gadali.
 

Po chwili Czajnik odleciał w dół, Wrotka jeszcze krótko pozostała w budce.
 

Potem posiedziała sobie na progu,
 

a po czterech minutach, o 14.13 odleciała.