O 8.11 głośna Wrotka przyleciała przed wejście, zapraszała, a Czajnik tylko pokazał się na moment blisko budki i zawrócił.
 

Wrotka go przywoływała, wypatrywała.
 

Nie pojawił się, więc o 8.18 odleciała, zataczając łuk na wizji.

Ponownie przyleciała w to samo miejsce o 8.46; znów rozglądała się, zapraszała.
 

Wizyty samczyka się nie doczekała. O 9.25 chyba kogoś wypatrzyła (może jego) w oddali i zaraz wprost przed siebie poleciała.
 

O 12:06 sokoły przybyły na oba końce barierki. Patrzyły do góry i pokrzykiwały. Za niespełna minutę w popłochu odleciały - najpierw Czajnik, tuż za nim Wrotka. Albo chłopak jest bardziej strachliwy, albo ma szybszy refleks 🙃

 

Za niespełna półtorej godziny znowu oboje pojawili się przy budce. Czajnik wskoczył do środka, Wrotka została pod oknem i tak przez około minutę opowiadali sobie wrażenia. Czajnik szybko umknął, Wrotka parę chwil potem.

 

A o 15.06 sama już Wrotka wylądowała w swoim ulubionym miejscu, czyli na barierce przed wejściem i - z dwoma króciutkimi przerwami - jest nadal, tyle, że teraz w budce  .
 

Przyleciała po sutym obiedzie, na co wskazywało pokaźnych rozmiarów wole i pobrudzone szpony. Cicho ciokała, spoglądała często w górę, czyściła dziób, układała wole i pewnie wypatrywała partnera, bo kręciła głową to w jedną, to w drugą stronę.
O 17.40 nagle sfrunęła, a za niespełna pół minuty wróciła nadal zapraszając. Zaraz pobiegła na koniec poręczy, nadal się rozglądała.
 

O 17.20 odleciała w dół i pewnie tylko okrążyła komin, bo po połowie minuty była już z powrotem i ... zapraszała  . Czajnik nie przybył, więc Wrotka po pięciu minutach przeniosła się na próg, a potem do budki. Obejrzała budkę uważnie i zaczęła się krzątać - pogłębiała dołek, skubała kamyki, układała wole, czesała piórka i zaglądała często w kamerkę.
 

Około 19 usadowiła się przodem do drzwi i odpoczywa. Pewnie nockę spędzi w budce, a to następny znak zwiastujący początek sokolego sezonu  .

 

Rzeczywiście, sporą część nocy Wrotka spędziła w budce. Wiele razy układała sobie wole, czasem robiła gimnastykę.
 

I spała.
 

Ale jednak może na kominie są wygodniejsze miejscówki dla sokołów. Tak więc na dalszą część nocy, o 1:38 udała się właśnie tam.
 

O 5:39 rezydenci spotkali się pod budką. Czajnik wysłuchał co Wrotka ma do powiedzenia i poleciał. Ona jeszcze z progu coś dopowiadała, śledziła w dole jego lot. 
Siedziała tam jeszcze kilka minut i o 5:44 poleciała powyższe na filmie

6:48 - 7:42 Wrotka przy budce
Przyleciała pod okno ciokając, obserwowała w dole lot partnera. Potem rozglądała się po okolicy
 

Po jakimś czasie znowu dostrzegła Czajnika w dole (na zdjęciu jasny kształt na węglowym polu).
 

Zaczęła się odzywać, przeszła się po poręczy, zawróciła i dalej obserwowała okolicę z progu.
Odleciała o 7:42
    


Minęła godzina i znowu akcja:
Wrotka wpadła do budki z głośnym nawoływaniem, Czajnik zawinął tylko zgrabne kółko w pobliżu, nie decydując się na spotkanie. Wrotka jeszcze pokrzyczała i zaraz poleciała.
powyższe na filmie